W zeszłym miesiącu szprycha gościła w Londynie. Niestety bez roweru, ale z aparatem i czujnym okiem:) Najkrócej i najprościej można stwierdzić, że miastem zawładnęła moda na ostre. Przez te kilka dni na swojej drodze spotkałam tylko kilka klasyków miejskich czy górali. Szprychowy przegląd ograniczy się do kilku krótkich kategorii, których odsłon możecie się spodziewać w kolejnych postach:) Powierzchowny rzut, który został ograniczony czynnikiem czasowym...ale zawsze jakiś:)
Idealna para:
Papierowe rowery z wystawy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz